Please enable Javascript
Przejdź do głównej zawartości

Coolhaus: fajny, ekscentryczny i stworzony do dostawy

Natasha Case nie miała problemu z przyrządzeniem idealnej lodowej kanapki. Co stanowiło wyzwanie? Dostawa mrożonego posiłku na poprawę humoru, gdy klienci mieli ochotę na coś słodkiego.

W menu

Smaczne i niespotykane kubełki, kanapki i koktajle lodowe

Zasięg

Dwa lokale w Los Angeles, dziesięć ciężarówek z lodami i dystrybucja w krajowych sieciach sklepów spożywczych

Cele w odniesieniu do dostawy

Rozwijanie firmy i jej innowacyjności poprzez zwiększenie zasięgów i pozyskiwanie danych o nowych klientach

Jako restauracja partnerska Uber Eats Coolhaus tworzy popyt na desery

„Póki po kolacji nie zjesz lodów, jesteś niczym zombie”, opowiada Natasha Case. To motto dyrektor zarządzającej i współzałożycielki firmy Coolhaus.

Obecnie jej firma produkująca lody ma wśród fanów z Los Angeles i okolic status kultowej. Znana równie dobrze ze swoich rozpieszczających podniebienie przepisów co ze sprytnego nazewnictwa smaków, marka Coolhaus umożliwiła Natashy połączenie teraźniejszości z jej przeszłością.

Na początku swojej kariery jako architekt Natasha umilała kolegom i koleżankom z biura pracę swoimi kanapkami lodowymi. To połączenie architektury i jedzenia nazwała „farszchitekturą”. Pod wieloma względami właśnie to stało się fundamentem smakowitej przyszłości.

„Uber Eats pomaga przyciągać nowych klientów. Teraz mogą nas odkryć osoby z innych okolic”.

Przygotowywanie lodów z dbałością i szczyptą ekscentryczności

Start w branży lodziarskiej nie był prosty. Natasha wspomina: „Gdy zaczynasz, myślisz sobie, że właśnie tak powinno się to robić. A potem zaczynasz sobie zdawać sprawę, że ludzie tak naprawdę chcą prawdy o Tobie i tego co najdziwniejsze w Twojej marce. Ludzie lubią szalone pomysły”.

Dlatego Natasha na wczesnym etapie postanowiła wyeksponować dziwaczność swojego produktu, a także postawić na ekscentrycznych klientów. Zachęcała nowych klientów do próbowania takich smaków jak koktajl mleczny z frytkami i brudna miętówka oraz czarny sezam, kiedy, jak i gdzie tylko mają na to ochotę. Na ulicy. W łóżku. Przed śniadaniem. Kiedy tylko będą chcieli.

„Chodzi właśnie o to, aby ludzie mieli przyjemność z jedzenia w domu”, mówi Natasha. Ale dostarczanie lodów do takich miejsc wiązałoby się ze szczególnym typem współpracy. Przykładowo z Uber Eats – w ten sposób właścicielka lokalu mogłaby skontaktować się z dostawcami korzystającymi z platformy Uber.

Słodkie odkrycia

Czekaj, lody w dostawie? Jeżeli sam pomysł mrozi Ci krew w żyłach, czytaj dalej. „Nie miałam żadnych reklamacji dotyczących złego stanu lodów dostarczanych we współpracy z Uber Eats”, potwierdza Natasha. Dzięki danym z Uber Eats Natasha zyskała nawet nowe informacje na temat tego, czego ludzie oczekują, np. paczek ciasteczek.

„Nigdy bym się nie domyśliła, że akurat takie rzeczy będą popularne na platformie Uber Eats”, przyznaje Natasha. Zauważa również, że klienci często składają większe zamówienia za pośrednictwem aplikacji. „Jestem przekonana, że wynika to z tego, że bardzo łatwo jest dorzucić coś ekstra do koszyka”.

Poza korzystaniem z usług dostawców współpracujących z platformą Uber Eats Natasha zarządza obecnie dziesięcioma ciężarówkami z lodami, dwoma lodziarniami w Los Angeles i dystrybuuje swój produkt w krajowych sklepach spożywczych. Nie możemy się doczekać, aby przekonać się, jak będzie się rozwijać jej lodowe imperium, i aby pomóc jej dbać o satysfakcję wszystkich lodożerców. Wiemy, że Natasha również na nas liczy. „Uber Eats jest moim sprawdzonym partnerem”, mówi.

Wybierz preferowany język
EnglishPolskiPусский